środa, 2 stycznia 2013

tatar ze śledzia czyli - będę fit !!! złudne... ;)

nowy rok, nowe postanowienie....będę fit !!!! na tę okoliczność... od rana : wasa z serkiem light, potem dwie mandarynki, na obiad kalafior z wody, aż szlag mnie trafiał jak Werce robiłam z bułeczką i masełkiem ;) potem długoooo nic...zassało....kawa....jeszcze ssie...kawa....luzik dam radę, postanowienie to postanowienie !!!! aż do wieczora...kur....moja ulubiona pora szwędania w okolicach lodówy.... no poleciało...śledź w roli głównej... postanowienie - prawie jak to noworoczne - będzie tatar :D


  • małe opakowanie śledzi w oleju
  • gorgonzola (do smaku)
  • pół cebuli
  • kilka małych korniszonów
  • kilka kaparów
  • garstka prażonej cebuli
  • gałązka szczypiorku
  • gałązka koperku
  • majonez i musztarda (do związania)
  • pieprz do smaku
  • słodka papryka
  • pasta węgierska paprykowa (dla tych co lubią ostre)
  • pumpernikiel (bo dieta przecież ;)

sprawa prosta...wszystko jak najdrobniej w kostkę ;)


przy cebuli nie obyło się bez łez, Werka tylko nie płakała, zasłonięta na pół pysiora aparatem ;)


korniszonki te maniunie ;) polecam Wam z Lidl-a, ale te mniej ostre, są wyśmienite jako przekąska ale również do wszelkiego rodzaju past, bo nie zawierają octu w sobie na tyle, żeby potem wsio pływało...

wszystko wrzucamy do jednej misy i .... 


.... mieszamy, ugniatamy, miażdżymy.... dobre jak ktoś nas wkurzy... u mnie wyszło w kawałkach bo w PIN-ie akurat coś klasycznego leciało ;)

teraz tylko pieczywko....wiadomo - w moim przypadku chlebuś w kolorze czarnym rzecz jasna choć marzyła mi się do tego jasna świeża bułeczka ;) .... i ciach po łyżeczce tatara, zestaw dekoracyjny - dowolny ... do tego...jak mawiają..." rybka lubi pływać" ;) ...czego na fotce nie umieściłam ;) 

Marek zmusił się tylko dlatego, że mnie kocho, Werka nie da rady na śledzia nawet patrzeć, no chyba, że przez obiektyw, wobec tego dwa kółka z pumpernikla wylądowały w moim brzuchu o godzinie 21.... zostały popite dwoma łykami whiskey z lodem (cóż za zestaw ;) .... żebym chora w nocy nie była.... to chyba jasne ;p .... tiaaaa.... i tym sposobem dieta poszła w ...... no ale dziś jest po pierwsze 2.01 do tego środa, a zwykle dietę zaczyna się od poniedziałku.... od pierwszego....dziesiątego... ;)
poza tym zostało mi jeszcze kawałek mojego bananowca z mascarpone do jutrzejszej kawy, więc ...sami rozumiecie ;) smacznego :D
p.s. buziak za foty Werko - córko moja <3




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz